31.10.2007 | BMW Z4 3.0 auto dla Bonda?
|
Słynny brytyjski agent 007 ma słabość do szybkich i luksusowych samochodów. Nie dziwne wiec, iż nie wzgardził
bajeranckimi roadsterami BMW: Z3 i Z8. Czy filmowego Jamesa Bonda zadowoli także najnowsze dziecko bawarskiego
Koncernu motoryzacyjnego?
Samochody BMW występowały już w dwóch filmach z Jamesem Bondem. Oprócz mało porywającej limuzyny serii 7
mieliśmy okazję podziwiać dwa niezwykle efektowne roadstery: luksusowego i wyjątkowo drogiego Z8
("World Is Not Enough") oraz zdecydowanie bardziej popularnego Z3 (GoldenEye"). Oba wyposażone były oczywiście
w mnóstwo bondowskich gadżetów, choćby tak banalnych jak wyrzutnie rakiet. W seryjnych samochodach nic takiego
nie znajdziemy, ale okazuje się, iż Bawarczycy potrafią zadbać, by i cywilne auto robiło wrażenie. Mieliśmy
okazję przekonać się o tym, testując BMW Z4, z 3-litro-wym, ponad 230-konnym silnikiem, czyli samochód, którym
James Bond jeszcze nie miał przyjemności jeździć.
Bond z pewnością zainteresowałby się tym niedużym, lecz bardzo efektownym, roadsterem będącym następcą
wysłużonego już nieco modelu Z3. Spoglądając na sylwetkę nowego BMW, nietrudno zauważyć liczne podobieństwa
z - oględnie mówiąc - chłodno przyjętą, nową limuzyną serii 7. Jednak w tym przypadku projektantom udało się
zachować umiar w nowatorskich pomysłach, zaś wyraźnie zaznaczone przetłoczenia i ostre krawędzie pasują do
dynamicznego, niemal sportowego charakteru auta. Rzecz jasna utrzymano też proporcje znane z Z3, a
charakterystyczne dla roadsterów: wydłużony przedział silnika, przesuniętą ku tyłowi kabinę oraz krótką pokrywę
niewielkiego bagażnika. Całość sprawia bardzo pozytywne wrażenie, choć nie brak opinii, iż okrąglejsze Z3 było
zdecydowanie ładniejsze. Ocena wyglądu to jednak rzecz subiektywna.
Z Za to całkiem obiektywnie należy stwierdzić, iż w kabinie Z4 zmieszczą się
tylko dwie osoby. To jednak naszemu brytyjskiemu agentowi na pewno nie będzie przeszkadzać, wszak w każdym z filmów
zadowalał się tylko jedną piękną kobietą.
Na pokrytych skórą i wyposażonych w elektryczne sterowanie fotelach siedzi się naprawdę bardzo wygodnie.
Problemów nie ma nawet, gdy zechcemy pojechać bardzo szybko. Siedziska i oparcia są starannie ukształtowane.
Nie można też narzekać na brak miejsca - gdy jedziemy z rozłożonym dachem nad głową zostaje jeszcze sporo
przestrzeni. Doskwiera natomiast niedostatek odpowiednich schowków dla zapasowego pistoletu z tłumikiem.
Kieszenie w drzwiach są płytkie i wąskie, a schowek przed pasażerem niewielki. Brak też podstawek na napoje
(mogą być kłopoty ze wstrząśniętym Martini) i miejsca, w którym wygodnie można by przechować np. telefon
komórkowy. Nieduża przestrzeń za fotelami na pewno nie jest wystarczająca.
Za to nie ma powodów do narzekań, gdy chodzi o ergonomie. Wszelkie
przełączniki i pokrętła są na miejscu. Nie ma też kłopotów ze sterowaniem sprzętem audio-wideo (wyposażonym
w duży kolorowy ekran). Niefortunny iDrive (zastosowany w BMW siódemce") zastąpiono odpowiednim zestawem
przycisków pozwalającym łatwo wybierać potrzebne funkcje. Automatyczna klimatyzacja zaś obsługiwana jest
za pomocą zwykłych pokręteł. Brytyjski agent byłby zapewne zawiedziony brakiem elektronicznych nowinek,
jednak przeciętny posiadacz Z4 powinien być z prostej elektroniki zadowolony.
Jednym ze szczególnych rozwiązań, jakie znajdziemy w Z4, jest sekwencyjna skrzynia biegów, ochrzczona przez
BMW skrótem SMG (ang. Sequential Manual Gearbox). Szerzej o działaniu i budowie tej skrzyni piszemy na
stronie 37. W skrócie -jest to mechaniczna przekładnia, wyposażona jednak w automatyczne sprzęgło. Kierowca
zmienia biegi za pomocą drążka lub skrzydełek umieszczonych na kole kierownicy. Bardziej intuicyjny wydaje
się ten pierwszy sposób: ruch dźwigni do przodu to redukcja przełożenia, do tylu zaś to włączenie wyższego
biegu. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, iż mechanizm ten działa zauważalnie wolno. Wprawny
kierowca wybierałby odpowiednie biegi zdecydowanie szybciej. Na szczęście dostępny jest jeszcze tryb
"Sport", w którym czas zmiany przełożeń jest już akceptowalnie szybki. Tak naprawdę, by móc rzeczywiście
dynamicznie jechać Z4, należy tuż po uruchomieniu silnika uaktywnić tę funkcję.
Aby czerpać jeszcze większą przyjemność z jazdy warto też zrezygnować z pomocy, standardowo montowanego w
bawarskim roadsterze, układu stabilizacji toru jazdy (DSC). Wystarczy w tym celu nacisnąć odpowiedni
przycisk. Dopiero wówczas rzeczywiście skorzystamy z możliwości, jakie daje 231-konny 6-cyiindrowy silnik,
o pojemności 3 litrów. A są one niemałe. Wystarczy wspomnieć, iż Z4 osiąga setkę w zaledwie 5.9 s. Ten
wynik zasługuje na uznanie. Dodajmy, iż w sprawnym ruszaniu pozwalającym osiągnąć takie przyspieszenie
może też pomóc elektronika w postaci "aparatu startowego". Po odłączeniu DSC i aktywowaniu trybu "Sport",
wystarczy wcisnąć pedał gazu do oporu. Auto ruszy dopiero, gdy silnik osiągnie optymalne 4000 obr/min.
Rzecz jasna kierowca musi później zadbać o odpowiednie operowanie gazem. W przeciwnym razie zostawimy
na asfalcie dwie czarne smugi, a tylne opony po chwili będą się nadawać tylko do wymiany... Ale taka
akcja podczas filmu wyglądać będzie całkiem dobrze.
Podczas jazdy docenimy oczywiście świetnie zestrojony układ jezdny Z4: sztywny, ale bez przesady. Tylko na
tyle, by na równej drodze auto prowadziło się wręcz znakomicie. Nie straszne mu ani szybkie łuki, ani też
ciasne zakręty. Szerokie, niskoprofilowe opony dają znakomitą przyczepność, zaś układ kierowniczy o zmiennej
sile wspomagania dostosowuje się do prędkości, z jaką jedziemy. Co ciekawe, w roadsterze BMW zastosowano,
po raz pierwszy w aucie tej marki, wspomaganie elektryczne, które - jak się okazuje - świetnie się
sprawdza.
Dostosowane do zachodnioeuropejskich warunków drogowych Z4 nieco gorzej
sprawuje się na bardziej u nas typowych, nierównych asfaltach. Dużym problemem dla tego niewielkiego auta
są koleiny. Awaryjne hamowanie na nich wymaga ogromnej uwagi: samochód bardzo chętnie myszkuje to w prawo,
to w lewo. Trzeba wówczas umiejętnie operować hamulcem i kierownicą. Należy też uważać na zakrętach o
nierównej nawierzchni - auto potrafi przeskoczyć przez dziurę, wychodząc przodem poza zamierzony tor jazdy.
Potrzebna jest spora doza ostrożności, tym bardziej, że BMW z 231-konna
jednostką to samochód zachęcający wręcz do bardzo szybkiej jazdy. Chodzi tu nie tylko o wciskające w fotel
przyspieszenie do setki, lecz również znakomitą elastyczność silnika. W niemal każdym momencie pojazd bardzo
sprawnie zwiększa prędkość. Nietrudno, więc o to, by jechać szybciej, niż się spodziewamy... Agent Jej
Królewskiej Mości -dysponujący, jak wiadomo, nawet licencją na zabijanie - nie musi wszak tym bardziej
przejmować się mandatami.
Poniżej kilka zdjęć, tapet na pulpit BMW serii Z4 E85.
|